Niepozorne mapy


Jest w Porte Dorée dostojny pałac w stylu art deco. Zbudowano go w latach 30. XX wieku, aby gromadzić i eksponować zdobycze francuskiego kolonializmu. Podboje w Azji i Afryce określał wtedy Paryż mianem misji cywilizacyjnej (fr. mission civilisatrice). Aż nadszedł czas dekolonizacji. W pałacu zmieniono dekoracje. Dziś mieści się tam oceanarium i muzeum migracji. Ale gdzieniegdzie na ścianach pozostały niepozorne mapy. 


Ta z XIX- i XX-wiecznymi zdobyczami kolonialnymi Francji kryje się w półmroku, wciśnięta gdzieś między akwarium z żółwiami wodnymi a sadzawkę dla kajmanów. Indochiny, Syria i pół Afryki są na niej zaznaczone nieskromnie złotą farbą. Z kolei poza wystawą, po drodze do windy, mija się mapę z odkryciami geograficznymi XV i XVI wieku. Francja, obecna w Brazylii i Ameryce Północnej (m.in. na Florydzie) - jawi się jako światowa potęga morska na miarę Hiszpanii i Portugalii. 


Ach, te mapy! Przypomniała mi się wizyta w Centrum ds. Cudzoziemców w Warszawie. Tam też kiedyś przeżyłem szok. Jak bowiem, myślałem, ma się czuć Ukrainiec czy Białorusin przepytywany przez polskiego urzędnika, tuż za jego plecami bez przerwy oglądając 'Mapę Polski', która obejmuje zasięgiem Wilno, Pińsk, Lwów i Stanisławów? Jak gdyby nigdy nic.

Komentarze